Od zawsze problemy były dla mnie wyzwaniem i motywacją do życia. Tak prawdę mówiąc, to podświadomie zawsze czekałam na kolejne, bo przecież nie można żyć bez problemów, chorób, stresu, ciągłego napięcia.
Ależ oczywiście że można, tylko trzeba się nauczyć.
Ten ostatni tydzień bardzo mi uświadomił jak poważny mam z tym problem. Jak bardzo to, że nie mogę komuś pomóc, ma wpływ na mnie i moje zachowanie. Automatycznie przestaję zajmować się sobą. Hobby i przyjemności idą na bok, jestem napięta jak struna, czuję się jakby mnie związano od stóp po ramiona. Moja własna praca i terapia, idzie w las, nie piszę, nie czytam, nie robię zdjęć, nie uczę się i jestem gdzieś obok.
Dlaczego? Nie wiem, nie rozumiem...
Wiem, że nie pomogę innym, że to nie ja jestem od tego by tu pomóc.
Pomogę nie pomagając, ale po prostu będąc i akceptując radykalnie stan rzeczy.
Pomogę też sobie gdy odetnę się od mojej potrzeby pomagania innym, bo to nigdy się nie skończy.
Nie nauczę się żyć dla siebie, myśląc ciągle o innych. Nie będzie nigdy miło, jeśli ja tego nie będę chciała, jeśli kosztem innych odsunę się znowu od siebie, a niestety znowu idzie w tym kierunku.
Postanowiłam sobie, mimo niepomyślnych wiatrów na przyszłość, być szczęśliwa, być lepsza dla siebie, zająć się sobą, coś napisać, pomedytować. Ostatnie dni gdy nie byłam w stanie zrobić nic dla siebie poza próbami zrozumienia, wsłuchałam się w siebie, dużo płakałam, oglądałam trudne ale pomocne filmy na Netflix i chyba na tyle sobie pomogłam, że znowu uświadomiłam sobie kolejny problem który mam ze sobą, który trzeba omówić i przepracować.
Stąd ten tytuł, że nie rozumiem ... i zdjęcie które to odzwierciedla ...
Ja, es stimmt leider, dass man einige Fakten lernen muss, um sie zu verstehen, um sich ein friedliches Leben erlauben zu können.
Probleme waren für mich immer eine Herausforderung und eine Motivation zu leben. Tatsächlich habe ich immer unbewusst auf die nächsten gewartet, denn ohne Probleme, Krankheiten, Stress, ständige Anspannung kann man nicht leben.
Natürlich kann man das, man muss es nur lernen.
Diese letzte Woche hat mir klar gemacht, wie ernst mein Problem ist. Wie sehr die Tatsache, dass ich jemandem nicht helfen kann, mich und mein Verhalten beeinflusst. Ich höre automatisch auf, mir Sorgen um mich selbst zu machen. Hobbys und Vergnügungen gehen beiseite, ich bin steif wie eine Schnur, ich fühle mich von den Füßen bis zu den Schultern gefesselt. Meine eigene Arbeit und Therapie geht in den Wald, ich schreibe nicht, ich lese nicht, ich fotografiere nicht, ich studiere nicht und bin irgendwo in der Nähe.
Wieso den? ich weiß nicht, ich verstehe nicht...
Ich weiß, dass ich anderen nicht helfen kann, dass ich nicht hier bin, um zu helfen.
Ich helfe, indem ich nicht helfe, sondern indem ich einfach bin und den Zustand radikal akzeptiere.
Ich werde mir auch selbst helfen, wenn ich mich von meinem Bedürfnis abschneide, anderen zu helfen, denn es wird nie aufhören.
Ich werde nicht lernen, für mich selbst zu leben, wenn ich ständig an andere denken.
Es wird nie schön sein, wenn ich es nicht will, wenn ich auf Kosten anderer von mir weggehe, und leider geht es wieder in diese Richtung.
Trotz der ungünstigen Winde für die Zukunft habe ich beschlossen, glücklich zu sein, besser für mich zu sein, auf mich aufzupassen, etwas zu schreiben, zu meditieren. Die letzten Tage, als ich nichts für mich tun konnte, außer zu verstehen, habe ich mir selbst zugehört, viel geweint, schwierige, aber hilfreiche Filme auf Netflix gesehen und ich glaube, ich habe mir selbst genug geholfen, dass ich wieder ein anderes Problem erkannt habe, das ich mit mir selber habe, was muss diskutiert und durchgearbeitet werden.
Daher der Titel, den ich nicht verstehe ... und das Foto, das ihn widerspiegelt ...
Pani Magdo... ja jeszcze nie jestem na tym etapie... i patrząc na swoje życie długo jeszcze nie będę. Zawsze chce zrobic coś dla siebie ale zawsze jest coś ponad, poczynając od banałów typu obiad pranie albo rehabilitacja córki, zawsze coś, zawsze jak inni mnie ocenią. Może kiedyś... dzisiaj nie stać mnie na luksus myślenia o sobie, ale dzięki Pani już wiem ze to błąd. Pozdrawiam ciepło.
OdpowiedzUsuń