Wiele osób szukało u mnie pomocy, bo wtedy jeszcze dużo mogłam, dopiero gdy upadłam i nie mogłam wstać, gdy leżałam sama bez pomocy, wtedy zrozumiałam że żeby wstać, muszę zacząć być wdzięczna sama sobie.
Pokochać swoje wewnętrzne dziecko, nawiązując z nim kontakt, polubić siebie taką jaka jestem bez maski, być szczerą wobec siebie i nigdy więcej się nie oszukiwać.
Tak, jestem wdzięczna co rano patrząc w lustro z prawdziwej "ja", tej Zosi Samosi ale tym razem działającej w swoim imieniu.
Za wszystko kim teraz jestem, mogę być wdzięczna:
- depresji,
- burnout
- terapii
- swoim decyzjom
- rytuałom
- wszystkim którzy mnie wspierają i rozumieją, bo tylko oni mogą szczerze wspierać.
- słońcu za ciepło
- kotu Cosmo że jest
- każdemu porankowi, że wstaję i jestem
- przede wszystkim sobie, za całą robotę którą dla siebie zrobiłam.
Niech żyje wdzięczność 😀
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz