poniedziałek, 8 listopada 2021

Przyznaję się - Ich gebe zu

Za mną kilka godzin i prawie 10 zapisanych stron odnośnie mojego życia począwszy od roku 2008 do połowy 2021.

Zadanie na terapię grupową Burnout, żeby rozpoznać dlaczego i kiedy się zaczęło i do jakiego stanu mnie doprowadziło. Dojrzewałam do tego od tygodnia, obowiązkowość wygrała, odrobiłam: 

Bałam się cofnąć w czasie, mimo że to wszystko już za mną. Pogodziłam się z tym co najtrudniejsze, co najstraszniejsze, z różnymi postaciami śmierci, gdzie ktoś dzięki Bogu jeszcze żyje, a inni niestety już nie. Gdzie nie mogłam tego przeżyć i wypłakać, bo musiałam być dzielna i iść naprzód. 
Za mną kilkanaście lat na piśmie, full czasu poświęcony dzieciom, rodzinie, karierze zawodowej, przeprowadzka do Niemiec, nowe wyzwania, nowe miejsca zatrudnienia, kilka przeprowadzek w okolicy i wiele rzeczy o których może kiedyś będę w stanie tutaj więcej napisać. Jeszcze nie teraz. 

Te 10 stron, to jest: 
- moja częściowa historia, 
- moja spowiedź wobec siebie, 
- moje oczyszczenie,
- moje przyzwolenie na prawdę, bez ściemy i      oszustwa.
- moje zwycięstwo, że napisałam i nie             bałam się cofnąć do tych różnych wydarzeń, które przyczyniły się do mojej choroby i mojego stanu psychicznego. 

Brawo Ja, z mocnym biciem serca, z podniesionym ciśnieniem, z bolącymi plecami i ręką ale bez łez i z uśmiechem jestem z siebie dumna, bo pisząc to zrobiłam ogromny krok w mojej terapii. 

Teraz pozostaje omówić szczegóły, wziąść na klatę prawdę, nie sprzeciwiać się mądrzejszym odemnie i dalej odpowiednio pracować nad sobą, kochać siebie i być uważnym i świadomym. 

Mimo dziesięciu zapisanych odręcznie stron, miałam potrzebę opisać to dodatkowo w skrócie tu i teraz. 

Podpisano:
Matka Zagadka i jeszcze w pozytywnym słowa znaczeniu wariatka 😉 😉 😉

***********************************************

Mehrere Stunden hinter mir und fast 10 Seiten über mein Leben von 2008 bis Mitte 2021 geschrieben.


 Burnout-Gruppentherapie-Aufgabe, um zu erkennen, warum und wann es angefangen hat und in welchen Zustand es mich gebracht hat.  Ich war eine Woche dafür gereift, meine Pflicht hat gewonnen, ich habe es geschafft:


 Ich hatte Angst, die Zeit zurückzudrehen, obwohl ich alles hinter mir hatte.  Ich habe mich mit dem Schwierigsten, dem Schrecklichsten, mit verschiedenen Formen des Todes abgefunden, wo Gott sei Dank noch jemand lebt und andere leider nicht.  Wo ich es nicht überleben und weinen konnte, weil ich mutig sein und weitermachen musste.

Hinter mir viele Jahren schriftlich beschrieben. Meine Zeit,  die ich Kindern, Familie, beruflicher Karriere gewidmet habe, Umzug nach Deutschland, neue Herausforderungen, neue Jobs, ein paar Umzüge in der Umgebung und vieles, was ich vielleicht noch eines Tages hier schreiben kann. Noch nicht jetzt.


 Diese 10 Seiten sind:

 - meine Teilgeschichte,

 - mein Geständnis an mich selbst,

 - meine Reinigung,

 - meine Zustimmung zur Wahrheit, keine Täuschung,

 - mein Sieg, den ich geschrieben habe, und ich hatte keine Angst, auf die verschiedenen Ereignisse zurückzukommen, die zu meiner Krankheit und meinem psychischen Zustand beigetragen haben.


 Bravo Ich, mit starkem Herzschlag, mit erhöhtem Blutdruck, Rücken- und Handschmerzen, aber ohne Tränen und mit einem Lächeln, bin stolz auf mich, denn mit diesem Schreiben habe ich einen großen Schritt in meiner Therapie gemacht.


 Jetzt bleibt es, die Details zu besprechen, die Wahrheit auf die Brust zu nehmen, sich nicht dem Klügeren als mir zu widersetzen und weiterhin richtig an sich selbst zu arbeiten, sich selbst zu lieben und achtsam und bewusst zu sein.


 Trotz der zehn handgeschriebenen Seiten musste ich es hier und jetzt zusätzlich schreiben 😉 😉 😉

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz