Gdy poznajesz fakty dotyczące burnout, gdy widzisz siebie w każdej z pięciu faz choroby, gdy zaczynasz rozumieć, że to nie stało się nagle, tylko trwa dobre naście lat, to chce się płakać, a nawet wyć.
Człowiek żyje, funkcjonuje, przewala problem po problemie, podejmuje wyzwania życia, bo czemu nie, odpowiada za wszystko i wszystkich, w domu, w pracy, w życiu codziennym ciągnie oprócz swojego wózka, kilka innych i udaje że wszystko gra, dopóki jeszcze może.
Nic nie gra, ale jedziemy dalej, maska, dobry makijaż, fasada, sztuczny uśmiech i heja, mogę grać w tym teatrze dalej, taką jestem dobrą aktorką.
Byłam dobrą aktorką.
Załamałam się, upadłam, zobojętniałam, żyłam obok siebie, bez sił, bez chęci, tkwiłam gdzieś głęboko, Bóg jeden wie gdzie.
Zrzuciłam maskę i postawiłam na siebie, na swoje życie, na leczenie, na terapię, zaufałam sobie i najlepszym ludziom jakich tylko mogłam mieć obok siebie. Pozwoliłam sobie pomóc.
A teraz gdy coraz bardziej jestem wszystkiego świadoma, gdy analizujemy życiorys mojego syndromu burnout, to płaczę jak małe dziecko. Dociera do mnie jak bardzo się skrzywdziłam, jak bardzo musiałam się zapomnieć i nienawidzieć za wszystko złe, jak bardzo obwiniałam się za wszystko co mnie i nas spotkało. Jak bardzo wstydziłam się mówić, wstydziłam się przed rodzicami, przed dziećmi, przed samą sobą. Tak bardzo chciałam najlepszego dla wszystkich, że uczyniłam najgorzej sobie samej.
Spadłam na dno i nie mogę z niego wyjść.
Próbuję, ale jestem pod wieloma względami ograniczona i to tak cholernie boli, ta niemoc, to stanie w miejscu i udawanie że jest ok, że dam radę.
Niestety nie daję, nic nie jest ok.
Świadomość boli, ale to dobrze, że boli, bo to znaczy że czuję ból, którego ostatnio nie czułam, że czuję wściekłość, żal, rozczarowanie i smutek.
Ja i uczucia? Coś nowego, ale tak, ponieważ ja nauczyłam się czuć, uczę się życia na nowo, oddycham powoli pełną piersią, jestem świadoma, pomimo że świadomość boli.
*********************************************
Ja, wenn ich erkenne, in welchen Zustand ich mich gebracht habe.
Wenn du die Fakten über Burnout erfährst, dich in jeder der fünf Phasen der Krankheit siehst, wenn du anfängst zu verstehen, dass es nicht plötzlich passiert ist, sondern gute vielen Jahre anhält, willst du weinen und sogar heulen .
Ein Mensch lebt, funktioniert, wirft Problem um Problem nieder, nimmt die Herausforderungen des Lebens an, denn warum nicht, ist für alles und jeden verantwortlich, zu Hause, bei der Arbeit, im Alltag, außer seinem Wagen zieht er ein paar andere und tut so, als sei alles in Ordnung, bis er es kann.
Nichts ist richtig, aber wir machen weiter, Maske, gutes Make-up, Fassade, künstliches Lächeln und hey, ich kann weiter in diesem Theater spielen, ich bin eine gute Schauspielerin.
Ich war eine gute Schauspielerin.
Ich brach zusammen, fiel, wurde gleichgültig, ich lebte neben mir, ohne Kraft, ohne Verlangen, ich war irgendwo tief, Gott weiß nur wo.
Ich nahm die Maske ab und legte auf mich selbst, auf mein Leben, auf Behandlung, auf Therapie, ich vertraute mir selbst und den besten Menschen, die ich neben mir haben konnte. Ich habe Hilfe zugelassen.
Und jetzt, wo mir alles immer bewusster wird, während wir den Lebenslauf meines Burnout-Syndroms analysieren, weine ich wie ein Baby. Ich merke, wie sehr ich mich verletzt habe, wie sehr ich mich für alles Schlechte vergessen und hassen musste, wie sehr ich mir die Schuld für alles gegeben habe, was mir und uns passiert ist. Wie sehr ich mich schämte zu sprechen, ich schämte mich vor meinen Eltern, vor meinen Kindern, vor mir selbst. Ich wollte das Beste für alle so sehr, dass ich das Schlimmste für mich gemacht habe.
Ich bin auf den Boden gefallen und komme nicht mehr raus.
Ich versuche es, aber ich bin in vielerlei Hinsicht eingeschränkt und es tut so verdammt weh, diese Hilflosigkeit, dass man so und nichts machen kann und tut so, als wäre es in Ordnung, dass ich es schaffe.
Leider schafft ich nicht, nichts ist ok.
Das Bewusstsein tut weh, aber es ist gut, dass es wehtut, denn es bedeutet, dass ich Schmerzen empfinde, die ich in letzter Zeit nicht gefühlt habe, dass ich Wut, Bedauern, Enttäuschung und Traurigkeit empfinde.
Ich und Gefühle? Etwas Neues, aber ja, weil ich gelernt habe zu fühlen, ich lerne neu zu leben, ich atme langsam mit meiner vollen Brust, ich bin bewusst, auch wenn das Bewusstsein wehtut.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz